Trzeci policjant, jaszczurka z ogona (4)
Dzisiaj przedstawiamy czwartą i ostatnią część eseju Marka Gajdzińskiego pod tytułem “Trzeci policjant. jaszczurka z ogona”. Część trzecia dostępna jest tutaj.
Text ©by Marek Gajdziński
Pics ©by DALL•E
4.
Patafizyczne z ducha są teorie de Selbiego oraz te głoszone przez nie mniej ekscentrycznych od niego dwóch policjantów, w towarzystwie których narrator spędza większość powieściowego czasu. Jedna z tych teorii dotyczy interakcji człowieka z rowerem. Każdy przedmiot i tak samo każda żywa istota składa się niezmierzonej liczby drgających, wirujących cząstek. Choćby taka owca, wypełniają ją “drobinki owczości”. Nie inaczej jest z człowiekiem czy rowerem. Kiedy człowiek wsiada na rower i jedzie, w miejscach stycznych, czyli tam, gdzie dłonie spotykają się z kierownicą, a tyłek z siodełkiem, dochodzi pod wpływem wstrząsów do nieustannej wymiany, cząstki rowerowości wchodzą w obszar człowieka, a cząstki człowieczeństwa przechodzą w obszar roweru. Im szybciej człowiek pedałuje, im bardziej wyboista i kręta droga, tym szybciej proces ów przebiega. Z czasem można zauważyć pewne cechy rowerowe w człowieku i odwrotnie, pewne cechy ludzkie w rowerze. W wyniku wymiany cząstek człowiek przestaje być wyłącznie człowiekiem, bo staje się w pewnym stopniu rowerem. Jeśli proces ten trwa odpowiednio długo, w końcu może dojść do całkowitej zamiany ról. A zatem kiedy widzimy człowieka niosącego na plecach rower, możemy być niemal pewni, że to w istocie człowiek, który całkowicie zmienił się w rower, jadący na rowerze, który całkowicie zmienił się w człowieka. Podobne wnioski możemy wysnuć, kiedy widzimy człowieka niosącego osła na barana. Albo konia. Ale nie oznacza to, że należy z tego powodu wystrzegać się jazdy na ośle czy rowerze. Bo zamiana ról jest oczywiście chwilowa. Podczas gdy człowiek niesie osła na barana, wymiana cząstek toczy się nieprzerwanie między osłem i ludzkimi placami czy karkiem, i po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Ludzie na powrót stają się ludźmi, osły osłami, rowery rowerami. Czyli wszystko w zgodzie z tą znaną przypowieścią zen o górach, które znowu są górami, i rzekach, które są rzekami.
5.
Przeczytawszy Trzeciego policjanta można sobie zadać pytanie, na co nam właściwie ten cały de Selby? Dlaczego każdy rozdział niejako obowiązkowo zaczynać się musi jakimś nawiązaniem do twórczości Selbiego? Czasem wystarczy jedno słowo, które staje się pretekstem do umieszczenia kilkustronicowego przypisu. A przecież ta narracja mogłaby sobie doskonale dać bez niego radę. Tak, to prawda. Jednak wzmianki o de Selbym są ważne. Bo podkreślają serializm tej prozy.
Jak już powiedzieliśmy, powieść O’Briena to prawie gotowy serial filmowy. Ustaliliśmy nawet, jak by się każdy z odcinków zaczynał. Z przyjemnością napisalibyśmy też od razu, co w każdym odcinku byłoby dalej. Niestety, nie możemy tego uczynić. Bo mamy nadzieję, że tym tekstem zachęcimy tych, którzy nie mieli tego okazji jeszcze zrobić, do sięgnięcia po Trzeciego policjanta. A w tej powieści ważnym elementem jest zaskoczenie, które składa się na przyjemność czytania – najważniejszego dowiadujemy się na samym końcu. Odsłaniając za bardzo treść, moglibyśmy nowych wielbicieli prozy O’Briena tej przyjemności pozbawić. Na tym więc chwilowo poprzestańmy. Oraz na pewnej refleksji.
Tak jak nieoczywiste bywają korzyści wynikające z oglądania telewizyjnych seriali, tak zaskakujące mogą się wydać różne płynące z lektury takich powieści jak Trzeci policjant wnioski co do natury wózka, na którym wszyscy jedziemy. Choćby taka refleksja, że z całym naszym obecnym stanem wiedzy nie jesteśmy tak daleko, jak może byśmy chcieli, od absurdalnych teorii Selbiego. Wszak w ostatecznym rozrachunku, tak samo jak on, nie jesteśmy w stanie pewnych fundamentalnych zjawisk czy praw sensownie wyjaśnić. I tu, i tam, czy tego chcemy, czy nie, najważniejsze pytania kierują nas w stronę niepokalanej zasłony tajemnicy. A wszystko to dlatego, że przestrzeń i czas są iluzją, o czym coraz częściej zgodnym chórem śpiewają fizycy kwantowi. Co może niektórych widzów tego spektaklu, uzależnionych do poczucia realności świata rzeczywistego martwić, wręcz przerażać. Z drugiej jednak strony śpiew ten niesie niebagatelnej wagi pociechę. Jak powiada Selby, “skoro życie ludzkie jest omamem, […] człowiekowi rozsądnemu nie przystoi frasować się nadejściem największego omamu, jakim jest śmierć”.[1] Zwłaszcza że cokolwiek się dzieje – i tak się powtórzy.
[1] Flann O’Brien, Trzeci policjant, ZYSK i S-KA, 1996. Przekład: Małgorzata Grabowska i Andrzej Grabowski.