Trzeci policjant, jaszczurka z ogona (3)
Text ©by Marek Gajdziński
Pics ©by DALL•E
Część druga eseju ukazała się tutaj.
1.
Pierwszą część opowieści o Trzecim policjancie zaczęliśmy od serialu zatytułowanego Lost. Mówienie o poważnej literaturze w kontekście popularnego serialu wydaje się całkiem uzasadnione z uwagi na to, że powieść O’Biena jest mocno “serialistyczna”. Serializm Trzeciego policjanta ma wiele obliczy. Jednym z nich jest repryza, motyw powtarzających się sytuacji, pytań, odpowiedzi. W wykreowanym przez O’Biena świecie wiadomo, że jeśli przyjdziemy z jakąś sprawą na posterunek policji, to pierwsze pytanie, które do nas skieruje policjant, będzie brzmiało:
– Chodzi o rower?
I choćby dzień cały, sto dni, albo dwieście lat minęło, jeśli znowu się na tym posterunku pojawimy, usłyszymy dokładnie to samo pytanie:
– Chodzi o rower?
Dzięki owemu serializmowi, powieść Trzeci policjant jest prawie gotowym materiałem na telewizyjny film w odcinkach. Każdy odcinek zaczynamy w ten sam sposób. Od wykładu o naukach de Selbiego. Na przykład o tym, że podróż jest halucynacją, a wszelki ruch fikcją. I o tym, jak Selby postanowił tę teorię udowodnić, to znaczy odbyć podróż z Bath do Folkstone i z powrotem, nie wychodząc z pokoju hotelowego w Bath. A po tym kolejne odsłony przygód bezimiennego bohatera i zarazem narratora. Proste, prawda? Czy dlatego właśnie tekst ten dotychczas nie został sfilmowany?
2.
A skąd się ten de Selby właściwie wziął? To znaczy, czy miał jakiś pierwowzór, czy O’Brien wziął go sobie ot tak, out of the blue? Wiele wskazuje na to, że od Jarrego się wziął. Jako idealny przykład opisanego w Ubu królu naukowca stosującego metodę patafizykalną. Od Jarrego, a jeszcze dokładniej pewnego nauczyciela liceum w Rennes.
3.
Jest fizyka, metafizyka i mniej znana patafizyka, czyli fizyka (i zarazem filozofia) absurdu. Koncepcja patafizyki została wymyślona przez Alfreda Jarrego i jego szkolnych kolegów w odniesieniu do nauczyciela fizyki o imieniu Hébert, który nie potrafił się przyznać do tego, że czegoś nie wie. Do tego stopnia, że ilekroć zadawano mu jakieś niewygodne pytanie, wymyślał odpowiedź, używając przy tym różnych mądrych terminów tak, by wyjaśnienia brzmiały “naukowo”. Chłopcy nazwali to patafizyką, czyli jego własną, absurdalną wersją nauki.
To na tym nauczycielu wzorował się Jarry, kiedy tworzył tytułową postać króla Ubu w swojej słynnej sztuce scenicznej, Ubu Król, czyli Polacy (Ubu Roi ou les Polonais, 1896). Wcześniej pan Hébert został uwieczniony jako Père Heb, bohater sztuki Les Polonais, napisanej jeszcze w liceum przez Jarrego wspólnie z kolegą. Koncepcję patafizyki, rozumianą jako naukę o niezgodnych z nauką rozwiązaniach czy poglądach, Jarry rozwijał później w innych utworach, takich jak Czyny i myśli doktora Faustrolla, Patafizyka: powieść neoscjentystyczna (Gestes et opinions du docteur Faustroll pataphysicien: Roman néo-scientifique suivi de Spéculations), tekst napisany w roku 1898, wydany pośmiertnie w 1911 (polski przekład autorstwa Jana Gondowicza ukazał się najpierw w Literaturze na świecie nr 8-9/1997, w numeracji ciągłej 313-314, a w roku 2000 jako książka).
“Patafizyka stanowi teorię urojonych rozwiązań przypisujących symbolicznie zarysom rzeczy, za sprawą tychże, wartości potencjalne”, pisze Jarry.[1] Nieco mętnie. Przytoczmy zatem, dla jasności, kilka innych znanych definicji patafizyki: nauka o tym, co nie istnieje; wiedza o regułach, które rządzą zjawiskami wymykającymi się znanym powszechnie regułom (przy czym te znane powszechnie reguły są złudą, wszystko bowiem podlega działaniu przypadku); dyscyplina, która pozostaje w takim samym stosunku do metafizyki, co metafizyka do fizyki. I dorzućmy do tego własną propozycję opisania patafizyki jako artystycznej interwencji zakładającej wyjście poza znaną rzeczywistość, badanie światów w mniejszym lub większym stopniu alternatywnych. Ale to wszystko i tak nieważne. Bo, jak twierdzą znawcy tematu, podejmowanie jakichkolwiek prób zdefiniowania patafizyki mija się z celem i świadczy o tym, że ten, kto to robi, kompletnie nie rozumie, czym jest patafizyka.
[1] Alfred Jarry, Czyny i myśli doktora Faustrolla, patafizyka, WAB, Warszawa, 2000. Tłumaczenie: Jan Gondowicz.